Trudna dola włamywaczy
Najpierw próbowali wejść przez okno balkonowe, gdy to się nie udało wybili szybkę w drzwiach wejściowych i weszli do środka. Nie dość, że dom okazał się pustostanem i nie było w nim nic wartościowego, to na domiar złego jeden z nieszczęśników skaleczył się w nogę i nie mógł się poruszać o własnych siłach. Gdy cała trójka wracała do domu po nieudanym skoku zainteresowali się nimi policjanci.
Najpierw próbowali wejść przez okno balkonowe, gdy to się nie udało wybili szybkę w drzwiach wejściowych i weszli do środka. Nie dość, że dom okazał się pustostanem i nie było w nim nic wartościowego, to na domiar złego jeden z nieszczęśników skaleczył się w nogę i nie mógł się poruszać o własnych siłach. Gdy cała trójka wracała do domu po nieudanym skoku zainteresowali się nimi policjanci.
Dwóch 17-latków i ich młodszy o rok kolega postanowili się dobrze zabawić a, że brakło gotówki, to postanowili wbogacić się "na cudzym". Nie owijając w bawełnę po prostu poszli mówiąc kolokwialnie "na włam". Po wytypowaniu jednego z domostw w dzielnicy Larysz, licząc na łatwy zysk i zdrowo już podchmieleni alkoholem, najpierw chcieli wejść do wnętrza domu poprzez okno balkonowe. Gdy to okazało się za trudne, jeden z nich wybił po prostu szybkę w drzwiach wejściowych i przeciskając się z wielkim trudem dostał sie do środka. Tu jednak miał pecha, gdyż zapadła się pod nim podłoga i biedak poważnie się skaleczył. Okazało się także, że dom to pustostan i co było w nim wartościowego, to już dawno zostało wyniesione. Gdy cała trójka wracała już do domu została zatrzymana przez policjantów, których zainteresował tak dziwny orszak i krwawe rany u jednego z chłopców. Teraz dorośli sprawcy odpowiedzą za usiłowanie włamania przed sądem,a najmłodszym z nich zajmie się sąd rodzinny.